Do niektórych książek mam stosunek ambiwalentny i „Znikający stopień” jest jedną z takich pozycji. Niby mam do niej sporo uwag, a jednocześnie nie miałam ochoty jej nie kończyć.

po godzinach
Do niektórych książek mam stosunek ambiwalentny i „Znikający stopień” jest jedną z takich pozycji. Niby mam do niej sporo uwag, a jednocześnie nie miałam ochoty jej nie kończyć.
Po „Baszę smaku” pewnie nigdy bym nie sięgnęła, gdyby nie pewien zbieg okoliczności. Przegapiłabym wtedy szansę na poznanie cudownej opowieści, do której pewnie jeszcze niejednokrotnie powrócę.
Miałam nadzieję, że po okołotargowych szaleństwach wydawnictw czerwiec będzie nieco spokojniejszy. Otóż takiego wała. Po raz kolejny wypatrzyłam jakiś milion pozycji, które chciałabym przeczytać.
Nie miałam nawet nadziei, że w maju znajdę tylko kilka interesujących tytułów. Dlatego dziś rekordowo długa lista premier książkowych, na które czekam z niecierpliwością.
Wydawnictwa wciąż nie dają nam odetchnąć. A może to po prostu ja jestem niepoprawną czytelniczką, która z chęcią przeczytałaby wszystko, co wychodzi? Gotowi zobaczyć, co tym razem wpadło mi w oko?
Dziś pierwszy dzień nowego roku, a co za tym idzie, zaczynamy liczenie przeczytanych pozycji od nowa. Żeby nie było za łatwo, do listy książek do przeczytania dopisuję sobie kolejne szesnaście, które pojawią się w księgarniach w styczniu.
Po szaleństwie ostatnich miesięcy, w grudniu wydawnictwa dają nam chwilę oddechu. Jenak mój książkowy nałóg jest na tyle silny, że znalazłam kilka książek, które z chęcią zobaczyłabym na swojej półce.
Miałam nadzieję, że po wyjątkowo płodnym październiku, listopadowe premiery nie będą już tak liczne i kuszące. Jakże się myliłam! Nie dość, że nowości znów pojawi się mnóstwo, to jeszcze uśmiechały się do mnie przedpremierowo na Targach Książki w Krakowie.
Rok zmierza już ku końcowi i chciałoby się podoczytywać na spokojnie rozpoczęte książki. Niestety, wydawnictwa nie dają nam jeszcze odetchnąć. Dzisiejsza lista wyczekiwanych będzie rekordowo długa.
Wyobraź sobie, że budzisz się w nieznanym miejscu. Rozglądasz się, ale niczego nie poznajesz. Próbujesz przypomnieć sobie swoje imię, ale nic z tego. Panicznie przekopujesz myśli, ale w głowie masz tylko pustkę.
Nie przeczytałam jeszcze żadnej z sierpniowych premier (chociaż część mam już na półkach), a tu już wrzesień za pasem. Mój urodzinowy miesiąc jest wyjątkowo płodny, jeśli chodzi o wyczekiwane przeze mnie premiery książkowe.
Kluchaton mi nie poszedł, więc postanowiłam się skompromitować raz jeszcze. Tym razem rzuciłam się na głęboką wodę 7ReadUpu. TBR miał być mniej ambitny, ale wyszło jak zwykle.